By promować biznes, nie trzeba mieć rozbudowanej strony www. Czasem wystarczy minimalistyczna witryna. Kluczowa pozostaje treść. Tekst na one-page tworzy się praktycznie tak samo jak na większe serwisy.
Copywriting jako sposób na życie ma wiele zalet. Jedną z nich jest fakt, że tworząc teksty, często stykam się z nowymi zagadnieniami, poznaję nowe firmy i przedsiębiorców. Takie urozmaicenie pozwala na przezwyciężenie nudy i monotonii (choć pewnie niektórzy content writerzy ją lubią).
Praktycznie co miesiąc do grona moich klientów dołącza ktoś nowy. Ostatnio zrobił tak Rafał Potocki, który prowadzi firmę przewozu osób Rafbus. Zlecił mi on tekst na one-page.
Czym jest witryna typu one-page?
Single-page to witryna, która nie ma podstron. Cała zawartość, podzielona na sekcje, sprowadza się do strony głównej. Do kolejnych segmentów przechodzi się, scrollując stronę. Można też skorzystać z menu, które od razu przenosi do wskazanego obszaru.
One-page służy przedstawieniu np. biznesu w kompaktowej formie. Świetnie sprawdza się w małych podmiotach, które świadczą jedną usługę albo sprzedają jeden produkt.
Oczywiście taką witrynę z czasem można rozbudowywać o kolejne zakładki. Jeśli używa się systemu zarządzania treścią (CMS), np. WordPressa, jest to bardzo proste i nie wymaga angażowania programisty.
Tekst na one-page dla firmy przewozowej
Czy tekst na one-page tworzy się inaczej niż tekst marketingowy? Nie. Różnice dotyczą raczej długości.
Tu wszystko zależy od zleceniodawcy. Są tacy, którym zależy na tym, tekst na one-page był zwięzły i na niewielkiej przestrzeni opisywał firmę oraz jej ofertę. Inni dają copywriterowi w tej kwestii wolną rękę.
Jednak warsztatowo treść na taką witrynę tworzy się tak samo jak na rozbudowaną stronę z wieloma kartami. Trzeba:
- trafić w potrzeby odbiorcy,
- odwołać się do jego problemów,
- pokazać, jak opisywana usługa może je zaspokoić,
- w czym dany zleceniodawca jest lepszy od konkurencji.
Po raz pierwszy miałem okazję przygotować tekst na stronę dla firmy świadczącej usługi przewozowe. Jednak spełniłem oczekiwania zleceniodawcy, który zatwierdził go bez żadnych poprawek [zobacz tutaj]. Po raz kolejny kluczem do sukcesu był dobrze wypełniony przez klienta brief.